Dziwne czasami są losy książki i czytelnika, kiedy ich spotkanie jest zupełnie zaskakujące i nieprzewidziane. Tak właśnie było ze mną i pierwszą częścią autobiografii Janusza Meissnera. Jednak bardziej to było na zasadzie z braku laku dobry kit. Książka mówi o młodzieńczych latach kpt. Janusza Meissnera pseudonim Porucznik Herbert. Z książki możemy dowiedzieć się o nauce w Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki im. H. Wawelberga i S. Rotwanda w Warszawie a następnie w szkołach lotniczych: w Niższej Szkole Pilotów w Krakowie, oraz w Wyższej Szkole Pilotów w Poznaniu. Możemy dowiedzieć się jakie emocje towarzyszyły autorowi podczas pierwszych samodzielnych i szkoleniowych lotów. Z książki dowiadujemy się, że Meissner został pilotem całkiem przypadkiem, a dokładnie z braku odpowiedniej ilości adeptów. Książkę czyta się niezwykle ciężko. Czyta się o wydarzeniach ciekawych (lubię historię), ale ta mnie nijak nie wciągnęła. Raczej nie sięgnę po kolejne części autobiografii. Jednak jeśli ktoś chce poznać człowieka, którego imieniem nazwano ulice w kilku dużych miastach, to proszę bardzo. Może komuś przypadnie ona do gustu, mnie niestety nie. Ocena: 3/10 Recenzja opublikowana na moim blogu: http://danwaybooks.blogspot.com/2013/01/autobiografia-janusza-meissnera.html