Siedem w jednym
W 2012 roku moja żona czytała książkę „Lew, czarownica i stara szafa”, wcześniej obejrzeliśmy filmową wersję tej książki. Później obejrzeliśmy dwie kolejne części „Książe Kaspian” oraz „Podróż Wędrowca do świtu”, które premiery miały w 2008 i 2010 roku. W tymże roku na rynek wyszły „Opowieści z Narnii” w jednym tomie, z okładką filmową „Podróży…”.
Wyżej wymienioną książkę kupiliśmy sobie w październiku 2016 roku podczas Śląskich Targów Książki w Katowicach. Po 807 dniach, gdy książka leżała na naszej półce i czekała aż zostanie przeczytana i się doczekała.
„Opowieści z Narnii” to, oprócz wymienionych wcześniej, jeszcze „Srebrne krzesło”, „Siostrzeniec Czarodzieja”, „Koń i jego chłopiec” oraz „Ostatnia bitwa”. W takiej kolejności te książki zostały napisane przez Clive’a Staplesa Lewisa. Jednak chronologia akcji jest zupełnie inna. I tutaj kolejność jest następująca: „Siostrzeniec Czarodzieja”, „Lew, czarownica i stara szafa”, „Koń i jego chłopiec”, „Książe Kaspian”, „Podróż Wędrowca do świtu”, „Srebrne krzesło”, „Ostatnia bitwa”.
„Opowieści z Narnii” to książka przeznaczona szczególnie dla dzieci i młodzieży, ja jednak mając 36 lat, także odnalazłem się podczas przygód kolejnych dzieci, które dzięki magii trafiły do tego świata. Pierwsze 3 książki częściowo znałem, dzięki ekranizacjom (mogę powiedzieć, że ekranizacje były bardzo dobre). Dopiero od „Srebrnego krzesła” mogłem zagłębić się w nieznane mi historie.
Te w miarę krótkie historie (każda ma średnio po 120 stron) potrafią wciągnąć. Cała książka ma 860 stron, które przeczytałem w czasie 13 dni, w trakcie 12 posiedzeń, co daje średnio 66 stron na dzień oraz 72 strony na posiedzenie, czyli jak widzicie przeczytałem je całkiem szybko. Oczywiście mogę ją śmiało polecić wszystkim, niezależnie od wieku.
Ocena: 9/10